“Doświadczenie estetyki jest jedną z integralnych części podróży” – wywiad z Frédériciem Bioussem i Guillaumem Foucherem, właścicielami hotelu Les Bords de Mer

Nieprzeciętny widok z tarasu hotelowego Les Bords de Mer był już znany w Marsylii od ponad 50 lat, jednak ówcześnie obiekt funkcjonował pod zupełnie inną nazwą – Le Richelieu. Obecnie odrestaurowany budynek z popadającego w ruinę zamienił się w nową gwiazdę Morza Śródziemnego.

Hotel Les Bords de Mer zachwyca współczesnymi wnętrzami, elegancką, acz niezobowiązującą atmosferą i otwarciem na morze. O projekcie, roli designu w doświadczeniu wakacyjnym i idei na odnowienie hotelu rozmawialiśmy z Frédéric Biousse i Guillaume Foucher – nowymi właścicielami hotelu i autorami tej niezwykłej przemiany.

Budynek Waszego hotelu – w mniej spektakularnej formie – stoi na wybrzeżu już od ponad 50 lat. Opowiedzcie, co zmieniliście, by stworzyć z istniejącego obiektu miejsce o zupełnie nowej jakości – hotel Les Bords de Mer?

Główną ideą było zorientowanie hotelu w kierunku morza, musieliśmy wszystko odwrócić, tak aby każdy miał szeroki widok na Morze Śródziemne i mógł się nim cieszyć prosto z łóżka. Oprócz samego budynku Le Richelieu kupiliśmy także sąsiadującą z nim restaurację. Udało nam się ją połączyć z głównym budynkiem i stworzyć w pełni przeszklone miejsce do jedzenia i odpoczynku. Zagospodarowaliśmy także dach restauracji – tworząc na nim taras i bar. Ostatnim , acz istotnym elementem naszego projektu jest uzdrowisko – usytuowane pod ziemią. Praca nad Les Bords de Mer wymagała znajomości Marsylii – jej architektury, atmosfery, jak i rozumienia jej dziedzictwa – dlatego do współpracy wybraliśmy architekta Yvanna Pluskwę. Wiedzieliśmy, że on odnowi hotel, zachowując ducha Art deco.

Na Waszej stronie jest napisane „Les Bords de Mer to uczucie ucieczki, powiew powietrza, zaproszenie do podróży i odkrycia niezwykłego miasta: Marsylii”. Jakie były Wasze inspiracje do stworzenia atmosfery Les Bords de Mer jako wakacyjnego wypadu?

Niezwykłe w pokoju nad morzem jest to, że czujesz się jak na dziobie łodzi. Siedząc na łóżku ma się wrażenie, że wyciągając rękę można złapać przepływające obok hotelu łódki! Les Bords de Mer to jeden z nielicznych hoteli w Marsylii, który ma bezpośredni widok na morze, a jednocześnie znajduje się 5 minut spacerem od zabytkowego centrum i portu.

Gdziekolwiek jesteś w hotelu, stoisz przed jednym z najpiękniejszych krajobrazów we Francji, z tym światłem tak charakterystycznym dla Marsylii, które odbija się od wapienia wysp Frioul. To całkiem fascynujące. Zupełnie jak przepływające przed oknami promy odpływające do Afryki: Marsylia to port, to miasto różnorodności, bogate w liczne wpływy. To miasto podróży. To poczucie wyjazdu, podróżowania, ta różnorodność ludności, która tworzy niesamowitą energię i prawdziwy powiew świeżego powietrza. I właśnie to nas inspirowało!

Jaką, Waszym zdaniem, rolę we współczesnym doświadczeniu podróżniczym odgrywa design i projekt – zarówno wnętrza, jak i zewnętrza?

Dla nas wzornictwo, podobnie jak architektura oraz rzemiosło są bardzo ważne. W każdym z naszych hoteli tworzymy dekorację pasującą do ducha domu i jego otoczenia. Bo przecież styl i estetyka są jedną z integralnych części podróży. Szanowanie ducha miejsca, jego tradycji, docenianie lokalnego rzemiosła – to wszystko jest właśnie podróż. Przebywanie w jakichś wnętrzach, doświadczenie jakiegoś stylu, kolorów – to także jest podróż. Oprócz Les Bords de Mer posiadamy dwa inne hotele. W Fontenille w Luberon hołdujemy klasycznemu prowansalskiemu stylowi, na Minorce, w Finca Torre Vella postawiliśmy na kod bielonych ścian, tak charakterystycznych właśnie tam. To budynki i ich otoczenie dyktują nam warunki stylizacji.

A czy podejście podróżujących do designu i estetyki zmieniło się w ciągu ostatnich kilku lat?

Tak, uważamy, że ludzie dzisiaj szukają autentyczności. Szukają czegoś więcej niż stereotypowych wnętrz i stereotypowych doświadczeń.

Wnętrza Les Bords de Mer są przyjazne, jasne i pełne mebli z charakterem. Kto zajmował się projektowaniem wnętrz i dlaczego ta osoba?

Dekorację wnętrz wykonaliśmy z Beryl le Lasseur – architektem wnętrz, z którym współpracujemy przy wszystkich naszych projektach. Łączy nas prawdziwa więź i Beryl od razu rozumie, czego potrzebujemy. Nad morzem zależało nam na wyrafinowanej dekoracji, która pozostawi dużo miejsca dla głównego aktora hotelu: Morza.

Jakie było Wasze pierwsze spotkanie z 366 Concept, dlaczego wybraliście meble w stylu Mid-Century?

Podobał nam się prosty i wyrazisty styl 366 Concept. To, że oferujecie oryginalne projekty o bardzo aktualnych fakturach i kolorach tkanin. Nie każdy może o tym myśli, ale projektując miejski hotel butikowy myśleliśmy o tym, by fotele nie zajmowały wiele miejsca i były wygodne – to był duży plus, który zaważył na naszej decyzji.

Opowiedzcie nam więcej o tkaninach jakie wybraliście na Fotele 366 i Bunny – w hotelu znajdują się tkaniny Tweed Mentos oraz Velvet Mint. Dlaczego w pokojach pojawiły się odcienie niebieskiego?

Tutaj podkreślę znowu – zamysłem było stworzenie aranżacji, która nie będzie konkurować z brzegiem morza: podłogi są jasnoszare, stolarka z jasnego drewna, łazienki z bardzo jasnego beżu piaskowcowo-ceramicznego. Jedynymi akcentami kolorystycznymi, a raczej pastelowymi, są Fotele 366 Concept. Ich delikatne kolory wnoszą do pomieszczeń radość.